Historia słonych źródeł

Z HISTORII WARZELNICTWA SOLNEGO W SOLI KOŁO ŻYWCA

Sydzenie, czyli warzenie solanki celem otrzymania soli kuchennej było dawniej jedną z głównych gałęzi przemysłu w Karpatach, opartego na naturalnych źródłach słonych wód niestety nie dochowało się wiele dokumentów świadczących o rozwoju tej gałęzi przemysłu, zwłaszcza z Karpat Zachodnich.

W niniejszej rozprawie zajmuję się bliżej datą rozpoczęcia warzelnictwa w Soli k. Żywca, czy przypada ona na XV czy XVII wiek. Ostatnio ukazała się praca na temat wód mineralnych Żywiecczyzny Zofii Rączki, która zajmuje się również historią eksploatacji, nie kładzie jednak nacisku na datę rozpoczęcia warzelnictwa.

A. Alth przedstawiając uzupełniony spis słonych źródeł, na których oparte miało być warzenie soli kuchennej, podaje że w Karpatach Zachodnich miały być dwie takie miejscowości, tj. Sól k. Żywca i Słone k. Rabki, podczas gdy w Karpatach Wschodnich wymienia ich aż 89. Wiele z nich leży jednak w Zapadlisku Podkarpackim, podobnie jak „Szydzina” koło Skawicy w części zachodniej. Jedynie warzelnia w Soli k. Żywca wymieniana jest w dokumentach historycznych oraz w publikacjach naukowych. O innych można wyrazić tylko przypuszczenie, na postawie zachowanych nazw miejscowości. Chodzi o nazwę miejscowości Sidzina, dawniej „Szydzina” pod Babią Górą, w której istotne są słone źródła. Karpackie słone źródła mają wody reliktowe tzn. wody morskie zamknięte w skałach w okresie ich sedymentacji inna geneza nie wchodzi w rachubę.

W „Dziejopisie Żywieckim” – kronice pisanej przez wójta żywieckiego A. Komonieckiego pod datą 1477 jest wzmianka, że król Węgier Matias zażądał od panującego w księstwie żywieckim poddania się Węgrom, dalej zaś stwierdzenie „które gdyby Węgrzyn opanował, snadnyby mu przystęp do Polskiej był a do tego dla słonych wód obfitości (które się we wsi Sól snajdują) dochodów królowi polskiemu na żupach umniejszyćby musiały”.

Dr Franciszek Lenczowski rozpatrując „przywóz soli do Żywiecczyzny” podaje według dokumentów „Ks. Oświęcimski Przemysław, do którego księstwa należała ziemia Żywiecka”, potwierdza w r. 1448 mieszczanom Żywca ich dawny przywilej „pobory myta od solarzy”. Czy było to tylko myto, czyli opłata za przewóz soli, czy też opłata od soli warzonej na miejscu – w Soli. Należy podkreślić, że w średniowiecznych miastach Polski były, jak podaje A. Brückner w Encyklopedii Staropolskiej „cechy prasolskie” wymieniane w r. 1582 w Krakowie i Oświęcimiu. W okolicy Oświęcimia nie ma słonych źródeł, stąd też można przypuścić, że „cech prasolski” w Oświęcimiu zrzeszał solarzy z Żywca (czy też z Soli). Wspomniany wyżej A. Brückner stwierdza, że „prasoł był pierwotnie nie tylko przekupem ale i waryczem”. Warycze mogli być tylko z Soli.

W ten sposób uzyskujemy potwierdzenie przypuszczenia dr St. Szczotki, wydawcy „Dziejopisu Żywieckiego”, który do wymienionej wyżej wiadomości z r. 1477 daje komentarz „Notatka ta nigdzie nie potwierdzona wskazywałaby, że już w XV wieku istniała na terenie wsi Sól warzelnia soli”. Zaś pod datą 1542 w wymienionym „Dziejopisie” jest wzmianka, że właściciel Żywca Komorowski za ołtarz na nowo zbudowanego kościoła w mieście, pochodzący z Budzina zajętego przez Turków „dał jedenaście bałwanów soli”. Mogła to być beczkowa sól warzona w Soli, lecz również mogła to być sól innego pochodzenia – gdyż pod datą 1554 w Dziejopisie podano: „Przytym składy solne w tym przywileju to miasto miało iż każdy cudzoziemiec do każdego bałwanu soli powinien był dać groszy trzy, a mieszczanin tutejszy albo siedlak poddany pański groszy dwa, a co odrąbanej soli od wozu groszy półtora, a to do miejskiej skrzynki na potrzebę miastu przychodziła”. Była to zaledwie sól dowożona z odległej Wieliczki, ale mogła też być produkowana na miejscu. Z wydajnością źródeł słonych wód musiały być jednak trudności, gdyż pod datą 1664 jest w dziejopisie wyraźna wzmianka, że dla produkcji soli „zaciągnąwszy z Wieliczki górników, którzy wykopawszy studnie dostali wód słonych i sól z nich warzyli. I od godziny do godziny, to jest przez godzin 24, po korcy 12 soli warzonej brali, po półtoraka naprzód korzed przedawali. Będąc pisarzem tamże jeden Krzecki, drugi Łacki a trzeci Fabrycki, którzy ten prowent spisali. Lecz miejski Janus kowal Zarzecki i z Franciszkiem Miodoną przejąwszy wiadomości warzenia soli, pozwolili się sami oną warzyć ale się im nic nie darzyło, bo czerniała i tak tego zaniechali przez dwie lecie to tylko czyniąc”. Prawdopodobną przyczyną czerwienienia soli było przedarcie się wód gruntowych przypowiechniowych z utworów terasowych w dolinie, zawierających dużo związków żelaza A. Michalik, Z. Drobisz.

Mamy więc obraz warzenia urządzonej na dużą skalę – dzienny uzysk warzonej soli wynosił ok. 50 kg i był zapisywany i kontrolowany przez trzech pisarzy, którzy byli zapewne urzednikami królewskimi mającymi pieczę nad warzelnią. Sól była warzona w dwóch panwiach małych „czerunach”, których wymiary podaje E. Windakiewicz. Były one długie na 2,5-2,8 m, szerokie 1,8 a głębokie 0,20-0,26 m. W jednej panwi mieścił się 1m3 solanki. Wydajność studni, z której czerpano solankę określona znacznie poniżej w 127 wynosiła 2 m3/dobę. Rozwój produkcji soli na skalę przemysłową był możliwy dzięki bliskości drewna opałowego i jego niskiej cenie, gdyż jak podaje A. Brückner „na jeden war soli w jednej panwi spostrzebowano 3-6 wielkich wozów drzewa”.

W podanej wyżej wzmiance określono datę zakończenia warzenia soli w Soli na rok 1666.

Ciekawe są też dalsze wiadomości odnośnie losów pozostałych nieruchomości. Wspomina o nich Z. Rączka opierając się na powyższym cytacie z Dziejopisu Żywieckiego „A budynek tameczny na to zbudowany, gdzie sól warzono na browary zamkowe puściwszy po wodzie obrócono, gdzie zgorzały zupełnie w roku 1701. Sołą spławiano więc w tym czasie drewno. Jaki zaś był los panwi podaje A. Komoniecki. „Tegoż roku (1671) drzwi żelazne do drzwi małych kościelnych od babińca, gdzie białogłowy wychodzą, sprawiono a to z panwi żelaznych, na których sól we wsi Soli warzono i ta tylko pamiątka tego została” – chodzi oczywiście o farny kościół żywiecki, przy którym drzwi te do dziś się znajdują, stanowiąc jedyną pamiątkę dawnego warzelnictwa.

Takie zakończenie miał przemysł solny w regionie żywieckim.

W 1958 roku po wykonaniu kilku głębokich wierceń poszukiwawczych za ropą naftową w Soli, opodal źródeł solankowych uzyskano obfite wypływy ciepłej solanki z głębokości ok. 600 m, która bezcennym surowcem w lecznictwie i do tych celów będzie zapewne wykorzystywana w najbliższym czasie.

[1664]

Roku Pańskiego 1664 we wsi nazwanej Soli w Państwie Żywieckim od granic węgierskich sól warzono, zaciągnąwszy z Wieliczki górników, którzy wykopawszy studnie, dostali wód słonych i sól z nich warzyli, i od godziny do godziny, to jest przez godzin 24 po korcy 12 soli warzonej brali, po pół talera naprzód korzec przedawali. Będąc pisarze tamże, jeden Krzecki, drugi Łącki a trzeci Fabrzycki, którzy ten prowent spisowali. Lecz niejaki Janus, kowal zarzecki i z Franciszkiem Miodoną, przejąwszy wiadomość warzenia soli, pozwolili się sami onę warzyć; lecz się im nie darzyła, bo czerwieniła i tak tego zaniechali, przez dwie lecie to tylko czyniąc. A do tego, że był wielki koszt a pożytek mały, dano pokój i przestano tej roboty. Dotąd jeszcze studnie te słone są, z których tameczni ludzie wodę biorą dla bydła swego. A budynek zaś tameczny na to zbudowany, gdzie sól warzono, na browary zamkowe puściwszy, po wodzie obrócono. Które browary za arendy żydowskiej niejakiego Jakuba Zygnera, Żyda cieszyńskiego, roku 1701 funditus zgorzały.

[k. 168 v.] Tegoż roku Jan Kazimierz, król polski, z Jego Mością panem Jerzem Lubomirskim, marszałkiem konnym wojnę toczył pod Częstochową.

ZADZWOŃ DO NAS